Kiedy dziesięć lat temu marzyliśmy o tych wszystkich rzeczach, które byłyby możliwe, gdyby prohibicja się skończyła, prawdopodobnie nie marzyliśmy o tym, że zawodnicy mieszanych sztuk walki (MMA) palić będą jointy publicznie. Ale hej, jest rok 2019 i żyjemy w świecie, gdzie praktycznie wszystko jest możliwe.
14 sierpnia 2019, w Honda Center w Anaheim w Kalifornii, zawodnik (UFC), Nate Diaz, zapalił jointa podczas otwartego treningu, na kilka dni przed swoją walką.
Kontrowersyjny zawodnik, niegdyś określany mianem „najlepszego przyjaciela cenzora”, wrócił do Octagon po raz pierwszy od trzech lat na UFC 241.
Kariera Diaz była przez lata jedną z największych kontrowersji. On, i jego brat Nick Diaz, jego rywal MMA, byli kluczowymi postaciami wielu publicznych dramatów, zarówno osobno jak i razem. W 2015 roku bracia zostali zablokowani, co uniemożliwiło im wstęp na imprezy World Series of Fighting (WSOF) po tym, jak podobno zainicjowali bójkę w klatce z przeciwnikiem Khabibem Nurmagomedovem na dużym wydarzeniu WSOF 22 w Las Vegas.
W 2011 roku Diaz zwalił z głowy przeciwnika Donald Cerronein’s kowbojski kapelusz podczas konferencji prasowej, a w 2008 roku zwyciężył z Kurtem Pellegrino, pokazując podwójnie środkowy palec do kamer podczas trzymania Pellegrino w uścisków.
I uwierzcie nam, są to tylko przykłady jego zachowań, rzeczywistych historii jest o wiele więcej.
Bracia Diaz znani byli także z palenia marihuany, i niestety w 2007 roku jedno ze zwycięstw Nicka zostało uznane za nieważne, po tym jak przeprowadzone testy na obecność marihuany wyszły pozytywne.
Zapalenie jointa przez Nate 14 sierpnia na treningu jest wyczynem, za który Diaz otrzymał jedynie publiczne ostrzeżenie od Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA).
Bracia wprowadzili na rynek serię produktów cannabis o wysokim poziomie (CBD) pod firmą Game Up Nutrition, sprzedając także serię jointów „treningowych” zaprojektowanych dla sportowców do użycia podczas treningu.
Doniesienia mówią, że Diaz palił jeden z takich właśnie jointów – o wysokiej zawartości CBD, co chroni go przed wszelkimi konsekwencjami prawnymi. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) usunęła CBD z listy substancji zakazanych w 2018 r.