To, co zaczęło się jak normalny wywiad z premier Wielkiej Brytanii w poniedziałek zakończyło się bardzo dziwnie, i szybko. Kiedy premier Theresa May uczestniczyła w wywiadzie na żywo dla ITV News, jedno z wielu pytań, które zostały jej zadane padło od kobiety, która twierdziła, że tylko cannabis działa na jej stan chorobowy.
Ale premier nie złożyła gratulacji biednej kobiecie; jej mina nie sugerowała, aby pani znalazła wyjście ze swojej sytuacji. Zamiast tego, May obrała jeszcze trudniejszą linię walki z marihuaną niż Donald Trump – relacjonuje Keith Mansur z Connect Cannabis Connevtivity w stanie Oregon.
May nie uznała żadnych korzyści medycznych jakie płyną ze stosowania marihuany, a zamiast tego mocno zasugerowało marnotrawstwo, niestabilność umysłową oraz myśli samobójcze po spożyciu cannabis.
„W moim okręgu wyborczym znajduje się niesamowita kobieta, pani Elizabeth Burton Phillips, która prowadzi coś, co nazywa się DrugFam, i wspiera rodziny. Jeden z jej synów bliźniaków – obaj byli konsumentami marihuany, gdy byli jeszcze w szkole, a później zaczęli sięgać po heroinę – popełnił samobójstwo. Marihuana ma ogromny wpływ na rodziny.
Wykonano oczywiście badania wykorzystania pochodnych cannabis lub pochodnych związków cannabis, ale powodem dla którego nie wierzę w ustawodawstwo, które zalegalizować miałoby prawne stosowanie marihuany jest to jaki wpływ ma na ludzi w zakresie stosowania narkotyków… i myślę, że to co można zaobserwować mówi nam wszystko.
Myślę, że cannabis może mieć rzeczywisty wpływ na ludzi pod względem ich zdrowia psychicznego. Ale może oczywiście również prowadzić do cięższych narkotyków.”
Brytyjska prasa tabloidalna zawrzała.
Jednak na szczęście, nie cała populacja brytyjska żyje takimi nonsensami. Co najmniej jedna partia polityczna posiada legalizację cannabis jako kluczową część swojej platformy.
